Dziś przychodzę do Was z bardzo osobistym postem. Dotyczącym mnie i moich uczuć.
Długo byłam sama, w przeszłości trafiałam na same dziwne przypadki, albo mnie ranili, albo byli tylko na chwile. Byłam zakochana kilkakrotnie ale byłam szczęśliwa tylko raz. Wydawało mi się że będziemy razem na zawsze. Planowaliśmy ślub, dzieci, wspólne mieszkanie. Ale wszystko legło w gruzach przez to, że byłam za bardzo przykuta to domu, do rodziców. Jeszcze kilka lat temu nie potrafiłam postawić na swoim, byłam bardzo uległa.
Chciałam mieć kogoś, ale bałam się zaufać, bałam się, że mnie skrzywdzi i zostawi. Postanowiłam skupić się na sobie, na swojej edukacji. I nagle... pojawił się On. Taki zwykły skromny chłopak. Urzekł mnie swoją wrażliwością, poświęceniem i okazywaniem miłości za pomocą małych gestów. Wiecie ? Życie jest bardzo przewrotne wiem, że jeśli nie dam jemu szansy to przegram. Przegram walkę z samą sobą.
Teraz wiem, że mam w kimś oparcie, że kiedy potrzebuje to jest. Kocha mnie za charakter, za wrażliwość, po prostu. Nie ma wielkich oczekiwań. Zaufałam mu. Jest to związek na odległość. Póki co, to próba czasu. Dla nas oboje, ale widzę, że to nam pomaga. Kiedy potrzebuje to jest, przez telefon, w moich myślach, czuje Jego obecność. Kocham Go, tak po prostu.
A dla Was mam takie przesłanie : Warto jest czekać, warto jest być cierpliwym. Nie wiadomo w którym momencie pojawi się Ta/ Ten przy której będziecie czuć szczęście i spokój no i ten stan zwany zakochaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz